Komentarze: 1
Ehh jakie to wspaniale uczucie wracac do domu bardzo pozno po dlugim spacerze i u progu drzwi zastac swojego starszego czerwonego jak burak z galkami ocznymi lekko wybaluszonymi i z tykajaca zylka na szyi, po czym uslyszec pytanie zadane ze stoickim spokojem: "Czy wiesz ktora godzina?". Oczywiscie nie obylo sie bez wymiany zdan, ale na szczescie umiem konwersowac w osbronie wlasnej.
A propos spaceru. Grzesiek opowiedzial mi pewna historyjke, ktora bardzo mnie rozbawila. Siedzi sobie biedny Grzesio sam na murku, ale tak patrzy przed nim jakas znajoma parka sobie grucha. Tak to byli jego starzy znajomi z ktorymi nie widzial sie ponad poltora roku. Tak sobie siedzial i patrzyl czy go zauwaza, bo co bedzie sie wybijal nad tlumy. Zauwazyla go Beata po czym zawolala:"Ooo czesc!!!", na co Grzesiek: "Czesc", Beata:"Sam siedzisz?", Grzesiek:"Tak.", Beata: "Aha, no to czesc!". Ehh nie ma to jak byc towarzyskim i wygadanym, szczegolnie, ze minelo kupe czasu od ostatniego spotkania. Coz nie pozostalo mi nic innego jak tylko pogratulowac Grzeskowi fantastycznych znajomych, na ktorych (jak sam kiedys stwierdzil) mozna liczyc!
Pozdrawiam